Zapisz się do newslettera
Wpisz swój adres e-mail poniżej i zapisz się do naszego newslettera
Wpisz swój adres e-mail poniżej i zapisz się do naszego newslettera
Przeczytaj porady, jak stosować asertywność i podejmować własne decyzje, zawsze mając na uwadze ich konsekwencje. Czym są asertywne przekonania i jak możesz odpowiedzieć na zbyt osobiste pytania.
czyli rozwinięcie tego artykułu, oraz podpowiedź jak możesz odpowiadać na te niezręczne pytania, które zadaje wujek Tomasz w Święta. Najpierw jednak zajmijmy się pomocnymi przekonaniami, które będą wspierać asertywny styl komunikacji.
Wszystkie te asertywne przekonania opierają się na założeniu że:
Możesz chcieć dyskutować z tą opinią. Możesz się z nią nie zgadzać.
Przecież mamy różne obowiązki, odpowiadamy przed naszymi rodzinami, szefami; nasze środowisko, nasze zwyczaje i kultura również nakłada na nas różne powinności.
Ale ostatecznie, to ty podejmujesz decyzję, oni nie mogą cię do niczego zmusić, to twój mózg napędza mięśnie twojego ciała, które robi to, czy tamto.
Może w ostatni weekend szef kazał ci pracować i zostałaś w sobotę w pracy. Być może nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że zgodziłeś się na szefa roszczenia, ale tak dokładnie było. To była twoja decyzja. Ostatecznie to ty wyłącznie podejmujesz decyzje, nawet jeśli robisz to bez świadomości, że masz jakiś wybór; nawet jeśli jesteś przekonana: kazano mi i musiałam – to po prostu nie jest fakt (tylko twoje przekonanie).
Mimo, że masz prawo robić, jak ci się podoba, nie oznacza to, że inni są zobowiązani akceptować twoje decyzje. Możesz odmówić w ostatniej chwili wyjścia na imprezę z przyjaciółką, ale to nie oznacza, że tej osobie się to spodoba. Druga strona ma takie samo prawo do własnej reakcji na twoje zachowanie. Bycie asertywnym, to podejmowanie własnych decyzji i akceptowanie konsewencji z tego wynikających. W tym akceptowanie, że inni mają prawo reagować jak chcą, a nie w sposób dla ciebie wygodny.
Akceptowanie konsekwencji to również branie odpowiedzielności za własnie wybory. Nie mówisz, że ktoś ci kazał to zrobić, albo że nie było innego wyboru. Miałaś wybór i dokonałaś tego wyboru, przyznajesz to. Udawanie, że jest inaczej to charakterystyka stylu pasywno-agresywnego, nie asertywnego.
Ludzie mogą pytać o co zechcą, to prawda. Sprawdź to, nie ma prawa, które zabrania zadawania wścibskich pytań. W dodatku to my odpowiadamy za wytyczanie im granic. Bo każdy ma je inne, nie ma wielkiej księgi granic.
Ile zarabiasz? Dlaczego nie masz jeszcze męża? Dlaczego się rozwiodłeś? Przytyłaś ostatnio? Dlaczego nie pijesz ?
Możemy wstrzymywać oddech, nadymać się, złościć, robić miny, liczyć do dziesięciu, zrobić laleczkę vodoo i wbijać w nią szpilki, ale ludzie nadal będą nadal pytać.
Stwierdzenie co jest wścibskim pytaniem, a co nie też będzie zależało od tego skąd pochodzimy (z jakiego kręgu kulturowego, rodziny, jaką mamy osobowość). Jest to kwestia umowna. Najlepiej ćwiczyć radykalną akceptację, by nie wkurzać się w takich sytuacjach, bo złość w niczym nam nie pomoże. Lepiej będzie zrozumieć, że tak już jest, pytają i pytać będą. Bardziej konstruktywnym dla nas będzie, kiedy damy im przyzwolenie, niech pytają nawet o wiek i rozmiar buta, a co tam, nie znaczy, że mamy im odpowiadać, to zupełnie inna rzecz. My sobie poćwiczymy, że nie jesteśmy w stanie kontrolować innych ludzi, ani rzeczywistości, ale możemy nauczyć się lepiej radzić z własnymi reakcjami.
Ponieważ ostatnio dostaję dużo pytań właśnie o sytuacje niezręcznych pytań poniżej propozycje odpowiedzi:
Jeśli macie ochotę się odszczekać, poniżej znajdziecie kilka zadziornych odpowiedzi, ale jeśli jesteście osobami wrażliwymi, zawsze warto powiedzieć o emocjach, czyli: kiedy mnie pytasz o to ile zarabiam czuję zażenowanie i mam myśl, że to nie ma miejscu; Możecie też dopytać o co właściwie osoba pyta, czyli: co masz na myśli mówiąc ile zarabiam? To prośba o rozwinięcie pytania i o powody tego pytania, możecie być zaskoczeni, kiedy dowiecie się jakie osoba ma intencje.
Wystarczająco. Tyle ile trzeba. Starcza mi na wszystko. Dziękuję, jest ok. Dziękuję, w porządku, a ty ile zarabiasz? Niewystarczająco niestety. Za mało.
To moja prywatna sprawa. Tak jestem sama/sam, jak coś się zmieni poinformuję cię o tym. Nigdy nie jestem sama/sam na tym polega problem. No właśnie jak widać już nie.
Zapłaciłam/łem cenę rynkową/ tyle ile to jest warte. Zmień temat.
Czuję się świetnie, a ty?
A Wy? Jakie macie metody w takich sytuacjach? Pamiętam, że szczególnie w liceum sporo było takich trudnych sytuacji i wtedy w dobrym tonie było odszczekiwanie; nic dziwnego, nastoletniość to naturalnie narcystyczny etap życia.