Zapisz się do newslettera
Wpisz swój adres e-mail poniżej i zapisz się do naszego newslettera
Wpisz swój adres e-mail poniżej i zapisz się do naszego newslettera
Chorobliwa zazdrość? skąd się bierze? Jak możemy regulować zazdrość, odzyskać kontrolę nad sobą i nie zniszczyć związku.
Zazdrość, ehhh temat rzeka, pisałam o niej już wcześniej powołując się na tę ⇓ doskonałą książkę (jeszcze zanim wyszła w języku polskim).
to zdecydowanie jest o czym pisać. Czym zazdrość jest na pewno wiecie, ale dla przypomnienia:
a dla tych co zatęsknili za klasyką tutaj oryginalna piosenka
Uwaga, nie zamierzam pisać w tytule że to recenzja bo wtedy olewacie moje artykuły i nie czytacie. A ja nigdy nie piszę o samej książce – wręcz przeciwnie, książka jest dla mnie okazją do omówienia jakiegoś tematu. Recenzja jest efektem ubocznym. Taka okazja nadarzyła się po przeczytaniu książki: Lekarstwo na zazdrość, naucz się ufać i uratuj swój związek. Autor, Robert Leahy jest nie dość że znawcą tematu to jeszcze pięknie pisze:
Ale zacznijmy od początku,
Każda nasza emocja ma głęboki sens ewolucyjny, czyli musi być użyteczna dla naszego gatunku, inaczej by odpadła na drodze selekcji naturalnej. Czas trwania współczesności w porównaniu dla całego czasu kiedy nasz mózg ewoluował jest niczym pierd mamuta (krótki).
Część naszego mózgu odpowiedzialna za emocje nie zdążyła się jeszcze zaktualizować do współczesności. Dlatego niektórzy mówią o gadzim mózgu, inni o umyśle jaskiniowca, w każdym razie jak pięknie napisano w Harvard Business Review:
Więc wyobraźmy sobie te stare, prehistoryczne czasy: żyjemy w grupkach na sawannie. No dobrze, ale moja licentia poetica, zezwala mi na pewne zmiany w tej opowieści, więc wyobraźmy sobie jednak proszę jaskinię (choć w sumie otwarta przestrzeń sawanny jest jeszcze bardziej zagrażająca, dobra: stop!).
Wyobraźmy sobie tamte czasy, czasy samych zagrożeń.
A więc urodziłaś się w brudnej jaskini, chodzisz w skrawkach kiepsko oprawionej skóry, zwykle głodna i nocą często zziębnięta. Ojciec spadł ze skały, brat umarł na jakąś dziwną chorobę (był cały w komiczne kropki), siostra została zabita przez mamuta. Choroby, głód, wypadki są twoją codziennością.
Wyobraź sobie, że się NA CIEBIE POLUJE.
Tak, dokładnie, wychodzisz normalnie rano na ganek (przed jaskinią) a tu nagle SRU!
i już przemierzasz sawannę niesiona na kłach tygrysa szablozębnego.
No więc żyjesz w tej jaskini straumatyzowana licznymi i tragicznymi śmierciami twoich krewnych. Masz 8 dzieci. Żywicie się tym co znajdziecie na bieżąco (jakieś jagody, liście, szczaw- wiadomo podstawa), ale głównie głodujecie. Czasami zdarza się że twój facet coś upoluje. Wtedy jest wielkie święto: jecie mięso i wreszcie idziecie spać najedzeni. Macie też skóry, czasami futra, dzieci mogą się pobawić zębami i pazurami bestii. Jest czadowo, to jedyne wasze szczęśliwe dni.
Poza tym twój facet broni ciebie i dzieci przed innymi mężczyznami, niestety ale przemoc jest dla was codziennością.
I teraz któregoś dnia, widzisz jak twój mężczyzna opierając się o skalistą ścianę patrzy głęboko w oczy tej lafiryndzie z rudymi kłakami, ona natomiast się cała wygina, zagina i macha rzęsami. K****! ledwo toto od ziemi odrosło a już odbijać mi faceta chce – myślisz.
I dobra, podchodzisz do tej rudej i mówisz: ostatni raz Cię widzę z moim facetem, a nawet w tym kwadracie jaskini -albo tego pożałujesz!
Czy rozpoznajecie ten jad? Taka właśnie jest zazdrość!
No nic dziwnego! Przecież nasze dzieci muszą coś jeść i być bezpieczne!
Więc jeśli spojrzymy na emocje, jako na wysoko dostosowane programy ewolucyjne, które mają pomagać w przetrwaniu gatunku to naprawdę nie powinniśmy się dziwić, że zazdrość pcha nas do zepchnięcia tej rudej ze skały, no, albo przynajmniej do rozmyślań na ten temat.
Czy to oznacza że mamy się poddać emocji i zrobić jakąś krzywdę rywalce? (no weź, tylko taka tyci, tyci zemsta).
Dokładnie na odwrót, mamy przyznać, że ta emocja istnieje i że ma wielką władzę nad nami. Nie ma nic groźniejszego niż nierozpoznawane, nie uznawane emocje. To właśnie wtedy niszczymy nasze związki, rabujemy samych siebie z fajnych relacji. NIE, emocje trzeba regulować.
Trudne to w kulturze która tak łatwo unieważnia to co czujemy:
Jak czytamy w książce na stronie 15, typowe teksty ludzi w reakcji na komunikat o zazdrości będą mniej więcej takie:
dodam jeszcze kilka od siebie:
Mam nadzieję, że czytelnicy bloga doskonale zdają sobie sprawę że to wszystko unieważnienia. Czyli ktoś mówi nam że nasze emocje są złe, błędne, wydziwione czy przesadzone. Tymczasem emocje po prostu są, przychodzą do nas i zmieniają się jak pogoda. Tak rozumiem, że pogoda w stylu burzy śnieżnej (zazdrość) nie jest może ulubioną, jednak zżymanie się na jej istnienie jest po prostu absurdalne, zupełnie nieskuteczne a często szkodliwe.
Czy to oznacza że mamy położyć się w zaspie i załamać? A może zbudować igloo i siedzieć tam z naszym ukochanym przez wieczność żeby zawsze być go pewnym?
Wręcz przeciwnie, żadne z tych rozwiązań nie sprawi że zrobi nam się naprawdę ciepło (że zazdrość zmaleje).
Robert Leahy świetnie podsumował najważniejsze informacje o zazdrości (s. 35) że:
No dobra, to skoro już wiemy że mamy przesrane, to spróbujmy się jakoś odnaleźć w tej trudnej sytuacji. Na początek test, czy faktycznie zazdrość cię dotyczy (Leahy s. 39).
Teraz proszę cię żebyś odwołała się do swojego Umysłu Emocjonalnego. Nie do mądralińskiej która przeczytała wszystkie poradniki i rozwinęła się tak bardzo, że lada dzień zacznie lewitować. Tylko do tego rozwrzeszczanego, zapłakanego dzieciaka wewnątrz ciebie, głuchego na wszelkie racjonalne argumenty. Patrz bardziej na swoje zachowanie, emocje, niż poglądy.
Oceniaj każde pytanie według tej skali:
Najpierw zobacz czy dostrzegasz coś w swoich odpowiedziach. Może coś cię zaskoczyło w tym teście na zazdrość? Odkryłaś coś nowego? Według autora 4 odpowiedzi czasami (lub więcej) oznacza że możesz mieć problem z zazdrością, jeśli zdobyłaś 12 lub więcej punktów to raczej masz problem i zazdrość w związku przysparza ci cierpień.
Cały ten artykuł NIE DOTYCZY sytuacji kiedy moja zazdrość jest UZASADNIONA czyli faktycznie zostałam zdradzona przez partnera, partnerkę. Wtedy, jeśli chcemy nadal być razem obowiązują zupełnie inne zasady, →opisane tutaj.
Generalnie emocji uzasadnionych faktami najczęściej nie regulujemy (chyba że naprawdę w wyjątkowych sytuacjach musimy). W przypadku zazdrości uzasadnionej mogę sobie wyobrazić różne sytuacje kiedy muszę zazdrość regulować bo jest dla mnie niepomocna np.:
Uwaga! to wszystko dotyczy zazdrości NIEUZASADNIONEJ (ewentualnie nieefektywnej, za silnej itp). Czyli mam kogoś, kto jest obiektywnie godny zaufania, ale mimo to zazdrość mnie zalewa przy każdej okazji.
Trudność rośnie, kiedy mój partner jest uwodzicielski z natury.
Są takie osoby, które flirtują nie zdając sobie z tego sprawy. Niektóre robią to zawsze i wszędzie i z każdym.
Nie wspomnę nawet o piramidalnej trudności gdyby osoba z którą jestem miała styl osobowości lub wręcz zaburzenie osobowości histrionicznej.
Oczywiście bycie w parze wymaga kompromisów. Jasne, że mogłabym poprosić partnera żeby nie spotykał się ze swoimi byłymi. Jednak kompromis to ustępstwo również z mojej strony, nie mogę więc zabronić mu takich spotkań (jeśli chcę zdrowej relacji, musi być równowaga w dawaniu i braniu).
Tak potocznie mówi się na kogoś kto odczuwa nieuzasadnioną zazdrość: że jest chorobliwie zazdrosny. Ja jednak wolę takie określenia które nie obarczają nas dodatkowo wstydem. Przypominam o wielkim znaczeniu meta emocji (nazywanych też emocje wtórne). Meta emocje to emocje z powodu emocji. Kiedy zawstydzamy ludzi, że coś czują, wtedy mogą się zacząć stale wstydzić swoich doświadczeń wewnętrznych. Wstyd jest emocją która każe ukrywać. Mamy potem ludzi którzy zaprzeczają temu co czują, spychają swoje emocje tak głęboko, że na wierzchu zostaje tylko złość, lub pozorny spokój.
Takie osoby potem:
tak działa nasza “chłopaki nie płaczą kultura” – wiele osób nie ma pojęcia o tym że ma jakieś emocje. To zupełnie jakby ktoś nie wiedział że ma serce czy płuca.
Mam nadzieję, że test rozwiał wasze wątpliwości i potraficie już przyznać: tak, czuję zazdrość, to problem w moim życiu.
Bo jeśli to nie problem to nie czytaj tego, tylko pobaw się z psem, poczytaj jakąś powieść, zrób coś fajnego dla siebie. Tutaj rozmawiają osoby, którym zazdrość uprzykrza życie. Uprzykrza tak bardzo, że mają motywację by coś z nią faktycznie zrobić.
Nasze przywiązanie to matryca tego jak wchodzimy w związki, nasz wzorzec miłości czyli też:
Niestety dużo z tych przekonań pozostaje poza naszym poznaniem. Podam wam przykłady z mojej pracy:
Z pewnością takie przekonania będą bardzo przeszkadzać w zmianie. No dobrze, ale załóżmy, że mamy w miarę zdrowe przekonania i chcemy coś zmienić.
Jeśli chcecie się dowiedzieć dlaczego typowe strategie “zazdrośników” (np. izolowanie się z drugą osobą, wzbudzanie zazdrości, zabranianie, obrażanie się, grożenie) nie działają to poczytajcie książkę (część 2: jak zazdrość staje się problemem). My natomiast zastanowimy się co można z tym wszystkim zrobić.
Pierwszym punktem bez którego nigdy nie ruszymy naprzód jest świadomość. Dużo ludzi uważa się za bardzo świadomych. Chodzili wiele lat na terapię. Z mojego doświadczenia bardzo rzadko wiedzą co się dzieje z nimi w danym momencie i dlaczego. Nie mają świadomości tu i teraz.
Czyli ktoś może wiedzieć o sobie ogólnie, że bywa zazdrosny bo ostatni partner zdradzał a ojciec zdradzał matkę. Jednak dużo trudniej zatrzymać się w pół kroku zanim zacznę sprawdzać komuś telefon i powiedzieć do siebie: STOP!…ok, ten przymus sprawdzenia, te łzy w oczach, gorąco w brzuchu to właśnie zazdrość.
Mam w głowie obrazy poprzedniej zdrady, trudne myśli o rozstaniu mnie bombardują – w takim razie wezmę gorącą kąpiel, zaczekam aż mi trochę przejdzie i wtedy się zastanowię co dalej.
to co napisałam o zatrzymaniu się w pół kroku i gorącej kąpieli wykracza poza samą świadomość emocji, to już ich regulowanie. Musimy więc wiedzieć jak regulować zazdrość. Słuchajcie ja doskonale wiem, że nikomu kto jest zazdrosny nie spodobają się te metody.
Nic dziwnego, oto kulturalna kobieta ma zmierzyć się z kobietą jaskiniową, nic dziwnego że tego nie chce, że się tego boi, że myśli że nie da rady.
Każda emocja zawiera w sobie jakiś przymus działania. Niektórzy mówią impuls działania, ale impuls wydaje się czymś co trwa sekundę, czymś ulotnym, czymś błahym i łatwym do zignorowania. Nie oddaje ani siły tego impulsu, ani tego że może trwać.
Nie pokazuje wielogodzinnych tortur człowieka który mimo lęku eksponuje się na to czego się boi. Osoby, która się izoluje w smutku i próbuje zadzwonić do przyjaciela po pomoc ale od 3 godzin ma paraliż ręki i paraliż siebie i… nie jest w stanie sięgnąć po swój telefon.
Dlatego wolę określenie przymus (bo słowa maja wielką moc).
Osoba która myśli że jest zdradzana jest niespokojna. Idzie do salonu (tam leży telefon lubego) podchodzi, mówi sobie: nieee, dobra, nie upadłam tak nisko, nie będę mu sprawdzać telefonu. Wraca do sypialni, nie może znaleźć sobie miejsca, wątpliwości nie pozwalają się na niczym skoncentrować. Obrazy jak ukochany zdradza wydają się takie realne, takie prawdziwe, łzy same ciekną po policzkach. Ja muszę się dowiedzieć!
Znowu idzie do salonu, już, już wyciąga dłoń, znowu się powstrzymuje – i tak wiele razy.
Krótki opis nie oddaje często wielogodzinnego mierzenia się z tymi emocjami. Chodzenia jak tygrys w klatce, który ma ochotę rozszarpać telefon domniemanego zdradzacza na strzępy, razem z flakami i zostawić wyprute kabelki na dywanie.
Najskuteczniejszą i najtrwalszą metodą radzenia sobie z każdą emocją jest działanie przeciwne do niej.
to jest absurdalnie trudne, bo oto cała ewolucja staje przeciwko nam. Tak silna emocja ma mnie na przykład powstrzymać (lęk) a ja się jej przeciwstawiam i robię to wiele razy jeśli ekspozycja ma się udać (o własnej historii ekspozycji pisałam tutaj).
Do czego więc zmuszą nas zazdrość i jakie będzie działanie odwrotne?
Mniej więcej wszystko to co w wyżej opisanym teście na zazdrość jest działaniem zazdrosnym, a jeśli zrobię odwrotnie to będzie metoda regulowania emocji. Czyli:
Sednem jest dawanie partnerowi, partnerce wolności, ufanie drugiej osobie i pamiętanie że nie można nikogo zmusić do miłości i nie da się nikogo upilnować. Ludzie robią co chcą, jeśli pragniemy związku z daną osobą i wierności jedynymi metodami które mogą pomóc to otwarta i regularna komunikacja i dbanie o związek.
Pomyślcie sami, czy chcielibyście by życie z ukochaną osobą przypominało życie osoby podejrzanej o przestępstwo którego nie popełniła?
Drugi ważny argument to samospełniające się proroctwo, jeśli ciągle uważacie że ktoś was zdradza to będziecie się tak zachowywać, co z kolei może sprawić że faktycznie tak się stanie. Dla wielu ludzi wierność w długotrwałym związku stanowi pewien wysiłek (przynajmniej czasami) po co się starać skoro w domu i tak jest atmosfera jakby to się już działo?
Ja tymczasem kończę bo znowu się rozpędziłam, ale oczywiście o wiele więcej informacji znajdziecie w książce (również ebook) Lekarstwo na zazdrość, Robert Leahy, REBIS.
Del Giudice, M. (2011). Sex Differences in Romantic Attachment: A Meta-Analysis. Personality and Social Psychology Bulletin, 37(2), 193–214. doi:10.1177/0146167210392789
Morris, P. H., Doe, C., & Godsell, E. (2008). Secondary emotions in non-primate species? Behavioural reports and subjective claims by animal owners. Null, 22(1), 3–20. http://doi.org/10.1080/02699930701273716