Maszyna do pisania i zamek z papieru.

Jak być dobrą matką

Tyle się mówi o tym jak ważne jest wychowanie dziecka, że możemy naszym zachowaniem zniszczyć jego psychikę i pozostawić z problemami na całe życie. Bardziej dotyczy to kobiet, no bo przecież zwykle to wciąż wina matki⸮ ( ⸮ odwrócony znak zapytania = ironia/sarkazm).

UWAGA, od dzisiaj nowość na blogu, artykułom towarzyszyć będą nagrania audio- podcasty, stopniowo dogramy je też do starych artykułów, tak by każdy, kto nie może, albo nie ma jak czytać, czy ma problemy z koncentracją mógł sobie odsłuchać, jest też kanał RSS, żeby śledzić nowo dodane podcasty, a czasami będą też odcinki wyłącznie podcastu (bez artykułu). Oczywiście jesteśmy też na Spotify.

Dajcie znać w komentarzach, czy taka forma komunikacji Wam odpowiada, oczywiście możecie też wypełnić ankietę o blogu emocje,
dziękuję — Vivian

a tutaj Spotify:

Dobrym Rodzicem być

Chwytliwy tytuł, jednak ja chciałabym to opisać z perspektywy osoby, której ciężko dostosować się do nowej roli.
Nie każdy cieszy się z ciąży.

nie każda matka cieszy się z ciąży

Kobieta mogła zajść w ciążę przypadkowo, mogła zostać zostawiona przez swojego partnera, albo sama zadecydowała, że ten związek nie ma jednak sensu.
Może bardzo źle się czuć w ciąży, albo mieć depresję.
Może straciła pracę, boi się, że dziecko urodzi się chore, rozważa aborcję, albo przeciwnie boi się, że je straci ?
A może ma zaburzenie osobowości z pogranicza, albo nie potrafi akceptować rzeczywistości, ma problemy z emocjami ?
To o czym będę pisała, może jednak wydarzyć się również po urodzeniu dziecka.

Twoje korzenie

Weźmy 22 letnią dziewczynę, jedynaczkę, która od zawsze chciała mieć dziecko, nie zdając sobie sprawy dlaczego (na terapii może dowie się, że miało jej pomóc w jej poczuciu samotności).
Póki co, ona nie ma zielonego pojęcia z czym wiąże się rodzicielstwo. Nigdy nie miała żadnych obowiązków, jej życie płynęło głównie na przyjemnościach, nie potrafiła poradzić sobie z posprzątaniem pokoju (nikt jej nigdy tego nie nauczył). Miała okazjonalny kontakt z małymi dziećmi, dlatego jej wyobrażenia były następujące.

słodki berbeć

„Będę miała słodkiego, różowego berbecia, którego będę przytulać, całować, uczyć różnych rzeczy, dam mu wszystko to, czego sama nie zaznałam w dzieciństwie, będę cudowną matką. Będę cudowną matką, bo chcę taką matką być. Poza tym, jak urodzę to ogarnie mnie wielka miłość do tego dziecka, która doda mi sił. Przecież poświęciłam się małżeństwu, nauczyłam się dbać o dom, gotować, sprzątać, z dzieckiem też sobie świetnie dam radę”.

problemy w raju

Ciąża okazuje się fatalnym przeżyciem, ma wszystkie nieprzyjemne objawy, dziecko wprawdzie jest zdrowe, ale mąż zaczyna ją zdradzać, wypomina jej, że już nie ma ochoty wychodzić z nim wieczorami, że straciła ochotę na codzienny seks itd. W końcu po fatalnym porodzie rodzi się dziecko, męża nie ma (pewnie u kochanki) i ona zostaje z tym dzieckiem sama.

szok, nie jestem ważna, samotność


I wtedy następuje szok, jeszcze w dzień porodu ludzie dzwonili i pytali się, jak ona się czuje, natomiast 24 godziny później, nikt, nigdy (tak to wygląda w jej głowie) nie zapyta już, jak ona się czuje, wszyscy pytają wyłącznie o dziecko. To oczywiście dopiero początek koszmaru, który powoli dociera do niej, jej życie nigdy nie będzie już takie same, wszystko się zmieniło. Jej mąż ją zdradza, a ona czuje się jakby ktoś odebrał jej życie. Życie które nie miało nic wspólnego z niespaniem po nocach, karmieniem, przewijaniem, bajaniem, śpiewaniem, poświęcaniem każdej chwili dla kogoś innego.

Zakładniczka

najchętniej zrobiłaby coś szalonego, głupiego, ewentualnie rzuciła wszystko i wyjechała w Bieszczady…
niestety…

zaczyna się czuć, jak zakładnik, nie może się upić, nie może się zabić, nie może uciec, to koniec, jest więźniem. Więźniem swojego życia, więźniem swojego dziecka. Dziecko nie jest ani różowe, ani kochane, ani nie można niczego go nauczyć. Przynajmniej ona nie widzi tego po wielu nieprzespanych nocach (brak snu fatalnie wpływa na emocje).

Powinnaś się cieszyć



To co jednak najgorsze to oczywiście unieważnianie swoich emocji, swojego doświadczenia. Przecież ona nie ma prawa tak czuć, powinna się cieszyć. Przecież nie może być takim potworem. Męczą ją straszliwe wyrzuty sumienia, a nawet wstyd: nie jest taką matką jaką chciała być. Nawet gorzej: momentami przypomina własną matkę (którą od zawsze uważała za najgorszą na świecie).

rozwój, akceptacja, większy spokój

Taki, czy podobny stan, może się przydarzyć każdej mamie i tacie również, choć szczegóły będą się różnić.
Jednak większość z tego wychodzi, mniej lub bardziej. Miłość do dziecka w końcu pomaga im wziąć się w garść. Powoli zaczynają akceptować swoją nową rzeczywistość. Powoli poświęcają swoją niedojrzałość, dorastają. Rozumieją, że taka właśnie jest ich rzeczywistość Tu i Teraz.
Akceptują, że sprzątają zamiast randkować.
Akceptują, że wstają w nocy zamiast wracać o tej porze z imprezy.
Akceptują, że rozmawiają o oliwkach i pudrach zamiast o perfumach.
Akceptują, że nie są już najważniejsi.


Jednak to nie wszystko, akceptacja nie wystarcza…

wymagania wobec rodziców

Wymagania, co do tego, jak mamy wychowywać swoje dzieci, ciągle rosną, na wiele pytań wciąż nie ma jednoznacznych odpowiedzi, a zalecenia zmieniają się. Już nie wystarczy zapewnić dzieciom dobrej edukacji. Trzeba:

  • karmić piersią do 3 roku życia,
  • zdrowo i ekologicznie żywić,
  • używać kosmetyków bio,
  • nosić w chuście, nieee, jednak nie nosić w chuście, a może jednak nosić?
  • nauczyć się języka noworodka,
  • rozwijać język migowy u niemowlaka,
  • chodzić na basen.
  • Dziecko trzeba wspierać,
  • bawić się z nim godzinami,
  • wsłuchiwać się w jego potrzeby,
  • uczyć regulowania emocji,
  • nie unieważniać,
  • podziwiać (ale tylko konstruktywnie).
  • Zapewnić dobrą szkołę i
  • dowozić dziecko nawet na drugi koniec miasta,
  • zadbać o rozwój wyobraźni,
  • umysłu,
  • nabywanie wiedzy- ale też nie przesadzić, itd…

wymagania można mnożyć w nieskończoność

jak wspomniałam zalecenia specjalistów mogą się diametralnie zmienić nawet w ciągu paru lat.

Czyli na przykład (wymyślony zupełnie) będąc matką nastolatka mogę się dowiedzieć, że to że chwaliłam dziecko non stop mogło spowodować problemy, a wcześniej mówiono że buduję w ten sposób pewność siebie u dziecka…Przecież nawet aktualnie wychowując dziecko można się gubić w teoriach, zaleceniach, metodach.

Ja, psycholog się gubię, to co dopiero ktoś kto nawet nie wie które źródło informacji bazuje na nauce (i dlaczego to takie ważne) a które na opiniach.

dobre wychowanie zdrowa psychika

Oczywiście bardzo cieszy mnie takie podejście do wychowania dzieci, dzięki temu będzie więcej zdrowych psychicznie, a może nawet zadowolonych ze swojego życia dorosłych, a ja na starość przekwalifikuję się z terapeuty na blogera (moje sekretne marzenie).
Na pewno warto się starać, by nasze dzieci były pewne siebie, potrafiły się uprawomocnić, czy asertywnie bronić.
Z drugiej jednak strony, nie żyjemy w świecie idealnym, są mamy samotne, pracujące, chore, słabe. Są takie, które nie radzą sobie z emocjami. Niestety podkręcanie śruby do oporu nie pomaga również tutaj.

Perfekcjonizm toksyczny przy wychowywaniu dzieci

Starajmy się, jak możemy, codziennie rano mówmy sobie, dzisiaj dam z siebie wszystko, jednak, kiedy nam nie wychodzi, to przecież nie dlatego, że mamy to w nosie. Bardzo trudno jest dać komuś coś, czego samemu się nie ma. Jak być konsekwentnym dla swojego dziecka, skoro samemu działa się w trybie zrywów/ słomianego zapału. Jak nie krytykować swojego dziecka, jeśli sami sobie dowalamy, co chwilę, że je źle wychowujemy ?

Dzieci uczą się przez naśladowanie, będą odnosić się do siebie samych, tak jak my do siebie mówimy. Będą zachowywać się, tak jak my się zachowujemy. Jeśli żądamy od dziecka, żeby nie używało telefonu, a sami jesteśmy z nim zrośnięci to…

Życzenia dla rodziców

Pamiętajcie skąd sami wystartowaliście, jakie mieliście dzieciństwo, jak byliście traktowani. Kiedy poczujcie że jesteście najgorsi na świecie, proszę pomyślcie o swoich rodzicach, to jest jedyny punkt odniesienia (a nie jakieś idealne obrazy z filmów). Czy jesteście lepsi od swojej matki/ojca? To znaczy że pracujecie nad sobą i jakiś postęp się dokonał.

Jeśli to do Was nie przemawia to porównajcie się sami ze sobą, jak było dwa lata temu? tak samo? gorzej?

A najlepiej w ogóle się nie porównujcie z nikim, bo to tylko generuje trudne emocje.

Starajcie się najlepiej, żeby było dobrze, dajcie z siebie wszystko, ale nie dręczcie się.

Pamiętajcie, że sami też byliście dzieckiem i również zasługujecie na swoją miłość, szacunek wobec siebie i współczucie. Jeśli będziecie dla siebie łagodni, wasze dzieci też takie będą.

Tego Wam życzę w Nowym Roku, a dla wszystkich rodziców, którym się wydaje, że są w 100% odpowiedzialni za to jakie jest ich dziecko, wspaniały wiersz Khalila Gibrana

Vivian Fiszer
Vivian Fiszer

psycholog, terapeutka DBT, pasjonatka psychoterapii 3 Fali (DBT, ACT, CFT), wiceprezes Fundacji BPD. Interesują mnie głównie problemy zaburzeń osobowości, intensywne emocje i problematyczne relacje. Prowadzę szkolenia, wykłady w szkole podyplomowej SWPS.

Artykuły: 280