Recenzja: Building a Life Worth Living: A Memoir
okaż nam sympatię i podaj dalej:
Recenzja książki Marshy Linehan – jak wyszła ze swoich problemów i stworzyła terapię dla uznawanych za nieuleczalnych: Osób z Borderline.
Książka została wydana w 2020 a ja odkryłam ją dopiero miesiąc temu!
Dopiero? – zapytacie. Dla takiej fanatyczki DBT jaką jestem każdy dzień opóźnienia wydaje się czymś strasznym.
ps. wszystkie cytaty (pochyloną czcionką) pochodzą z recenzowanej książki: Marsha M. Linehan. „Building a Life Worth Living”.
wolę posłuchać
DBT&BPD oraz życie
Zaczęłam słuchać tych wspomnień (ostatnio częściej słucham niż czytam, przy okazji- nasz podcast) w styczniu. Nie chciałam się z nią spieszyć, ale ostatecznie musiałam przyjąć reguły ograniczania słuchania, bo miałam ochotę jak najszybciej dowiedzieć się co dalej.
Książka jest o Jej życiu jak i Jej pacjentkach, o zaburzeniu z pogranicza a także samej terapii którą wynalazła, łącznie z niektórymi umiejętnościami z treningu DBT.
Marsha święta nie jest
I really did want to be a saint, but when I confided this to a friend many years later she said, “Marsha, you are no saint.”
Naprawdę chciałam być świętą, ale kiedy zwierzyłam się z tego, wiele lat później przyjaciółce, powiedziała, „Marsha, ty nie jesteś świętą”.
ML (Marsha Linehan) bardzo odważnie napisała tę książkę. Nie udaje świętego mnicha. To coś za co kocham ją i zasady terapeutyczne które stworzyła. Pozwala innym (terapeutom i pacjentom) być sobą, być wystarczająco dobrymi zamiast idealnymi ludźmi bez wad.
Marsha: dzieciństwo
Okazuje się, że „nic strasznego” się w Jej dzieciństwie nie stało. No właśnie, jak definiujemy coś strasznego? Zwykle myślimy:
- przemoc fizyczna,
- przemoc seksualna,
Przemoc emocjonalna
Tymczasem, by powstało zaburzenie osobowości z pogranicza (borderline, BPD) „wystarczy” przemoc emocjonalna.
- Dla osoby wrażliwej słowa krytyki są jak krople żrącego kwasu które kapią na skórę.
- Milczenie w miejscu, gdzie powinna być zachęta, ciepłe słowo jak rózga waląca z wściekłością w gołe ciało.
- „Żarty”, wyśmiewanie jak siarczysty policzek w twarz przy znajomych.
Każda przemoc jest straszna
Nie chcę umniejszać osobom, które przeżyły koszmar innej przemocy, przeciwnie, chcę pokazać, że już sama przemoc psychiczna wystarczy żeby wyciąć komuś skrzydła u samej nasady, do kości, tak głęboko, że osoba na zawsze zapomni że urodziła się aniołem.
Zresztą osoby które żyły w przemocy fizycznej czy seksualnej prawie na pewno doświadczyły krzyku, krytyki, szykan, ośmieszania, takie rzeczy najczęściej idą w parze.
To naprawdę smutne, kiedy spojrzymy na statystyki:
Przemoc wobec dzieci w Polsce
- 71% nastolatków w wieku 11-17 lat doświadczyło przynajmniej jednej formy wiktymizacji. (Fundacja Dzieci Niczyje, tutaj całe badanie, a tu jeszcze lepsza infografika )
- w nowszym badaniu (Szredzińska, Włodarczyk, 2019) 19% nastolatków doświadczyło przemocy psychicznej, ale specyfika badania ograniczyła badaczy do tylko jednego pytania na ten temat:
Czy kiedykolwiek znajoma osoba dorosła wyzywała Cię, mówiła bardzo źle o Tobie lub mówiła, że Cię nie chce? to jednak zbyt mało żeby uchwycić ten problem. Badanie jest jednak ciekawe bo bada korelacje między przemocą a samouszkodzeniami i tendencjami samobójczymi. - Badania ACE wykonanie po raz pierwszy w Polsce również przez Fundację:
„Z badań wynika, że 41% respondentów w okresie do 18. roku życia było karanych fizycznie poprzez wymierzanie klapsów. Istotnie częściej byli to chłopcy (46%) niż dziewczynki (38%). 42% badanych doświadczyło przemocy emocjonalnej, 17% innej niż klapsy przemocy fizycznej, a 5% studentów przyznało, że będąc dzieckiem padło ofiarą wykorzystywania seksualnego przez osobę dorosłą lub co najmniej 5 lat od siebie starszą.” to badanie wydaje się bardziej prawdopodobne. - ale tak czy inaczej, mnóstwo dzieciaków doświadcza przemocy, której nie identyfikuje jako przemocy. Na przykład brak poświęcanej uwagi, albo wspomniane już „żartowanie”. To że się nie widzi przemocy w swojej rodzinie, nie oznacza jednak, że ominą nas konsekwencje. Nie, po prostu nie wiemy dlaczego mamy takie doły ciągle albo nie możemy spać, czy samouszkadzamy się (zawsze jest powód dla emocji).
no dobrze, jak zwykle poleciałam daleko w dygresji, no ale taki już mam styl pisania: osobisty i z dygresjami
Przemoc w domu Marshy
W życiu Marshy była:
- Bardzo krytyczna matka.
- Siostra stawiana ciągle za przykład jaką powinno się być kobietą.
- Ojciec i bracia, którzy nie dostrzegali Jej cierpienia.
Seksizm i trudne lata 50
Choć dzisiaj również seksizm ma się doskonale to jednak w latach 50 było znacznie gorzej. Od dziewcząt wymagano wyłącznie ładnej buzi, cichego uśmiechu i szybkiego zamążpójscia.
Marsha była inna. W podstawówce wszędzie było Jej pełno, wciąż coś organizowała, udzielała się szkole. Była niezależna w myśleniu i głośna, jej śmiech słychać było wszędzie. Mama ciągle ją upominała, żeby była bardziej jak siostra: szczuplejsza, ładniejsza, stonowana…
Someone was always in trouble for not meeting their standards in some way. Earl describes our parents as “very judgmental people, never making positive comments, never praising us.”
Czyli: ktoś zawsze miał kłopoty bo w jakiś sposób nie spełniał ich standardów. Earl opisuje naszych rodziców jako „bardzo oceniający ludzie, nigdy nie dający pozytywnych uwag, nigdy nas nie chwalili”
Wrażliwość osób z borderline
Dzisiaj potwierdzają to badania naukowe ale najpierw wymyśliła teorię biospołeczną BPD właśnie ML. Teoria ta w sposób nieoceniający i niestygmatyzujący opisuje powstawanie zaburzenie osobowości z pogranicza.
Wiemy, że kiedy dziecko rodzi się wrażliwe i będzie unieważniane może rozwinąć BPD.
Niech się samo wypłacze
Że kiedy je zignorujemy kiedy płacze, może faktycznie będzie płakać rzadziej ale nie dlatego że mniej cierpi. Ono będzie płakać dalej w swoim wnętrzu ale schowa rozpacz bo zacznie się tego wstydzić. Schowa tak głęboko, że z czasem nawet nie będzie już wiedziało że to co zżera je od środka to właśnie emocje. Z czaszem zapomni że w ogóle coś je zżera od środka.
Nie będzie wiedziało dlaczego przecina swoją skórę, dlaczego godzinami rozmyśla o samobójstwie. Nie wie dlaczego wybucha nagle i szaleje, potem strasznie żałuje i przeprasza, by po chwili zrobić to znowu.
Wtedy usłużni dorośli ocenią, że te przeprosiny to są g. warte, bo przecież gdyby naprawdę żałowało to nie robiłoby tego za chwilę znowu…
Dziecko wierzy rodzicom… we wszystko
Cóż, nie zgadniecie!
To dziecko nie nauczyło się regulować emocji tylko przez fakt że was przeprosiło. Jednak dziecko uwierzy wam, bo dzieci wierzą swoim rodzicom, którzy są całym ich światem. Uwierzy więc że jest manipulującym bachorem, obrzydliwym kłamczuchem, złym dzieckiem, nic nie wartym człowiekiem z paskudnym charakterem…
Spróbuj iść w życie z takim przekonaniami, z wiarą, że jesteś najgorszym człowiekiem na świecie i jak tylko ktoś to odkryje – natychmiast cię opuści.
Wrażliwość Marshy
ML mówi wprost dociekając co było powodem Jej załamania, że:
- była wrażliwa na unieważnianie i krytykę co jest typowe dla osób z borderline;
- miała trudny, pełen ciągłej krytyki dom;
- miała migreny i depresję w nastoletniości;
- ale,
najwięcej objawów BPD zauważyła będąc już w szpitalu.
Książka i sama ML nie daje odpowiedzi dlaczego tak się stało, że zdolna, inteligentna dziewczyna stała się nagle zupełnie nieobliczalną pacjentką szpitala psychiatrycznego. Faktem jednak jest, że w trakcie pobytu w szpitalu jej stan się bardzo poważnie pogorszył.
Institute of living, szpital
Kolejne rozdziały opowiadają o strasznych przeżyciach w szpitalu dokąd zawieźli ją rodzice, kiedy miała 18 lat (1961 r.). Skierował ją tam jej psychiatra do którego chodziła ze względu na migreny i depresję.
Miała tam być 2 tygodnie, została ponad dwa lata. Niestety, jej stan się szybko pogarszał.
Większość czasu w instytucie spędziła na oddziale zamkniętym i to w izolatce! Chciałabym żebyście to zapamiętali:
DWA LATA W izolatce SZPITALa PSYCHIATRYCZNego
Dla wszystkich tych którzy stracili nadzieję, powtórzę jeszcze raz: dwa lata zamknięta głównie w izolatce w szpitalu psychiatrycznym.
A żeby to jeszcze mocniej podkreślić przypomnę, że dzisiaj Marsha Linehan jest gwiazdą rocka wśród terapeutów,
ba! właściwie to jest całym zespołem rockowym.
Borderline i hospitalizacja
Dopiero w szpitalu odkryła samouszkodzenia, nie wie jak do tego doszło; oczywiście w latach 60 nie było internetu, nie pisano też o takich rzeczach, nie mówiono, przedtem nie miała więc o tym zielonego pojęcia. Zachowania samouszkadzające są bardzo zaraźliwe. Możemy przypuszczać, że ktoś na oddziale stosował tą przerażającą i ryzykowną metodę regulowania emocji, a ML zaczęła naśladować.
ML podkreśla, że czasami hospitalizacja może wyrządzić więcej złego niż dobrego. Dlatego w DBT unikamy hospitalizacji jak ognia! Szpital zalecamy wyłącznie, kiedy istnieje bardzo poważne ryzyko, że osoba popełni samobójstwo. I to tylko, kiedy nie ma środowiska wystarczająco wspierającego by osobę prowadzić w takim trudnym czasie (a mówiąc wprost, pilnować, by nic sobie nie zrobiła, dopóki nie minie kryzys).
Izolatka
Marsha Linehan wyjaśniając swoje zachowania wplata behawioryzm. Pisze że to w izolatce czuła się najbezpieczniej (wzmocnienie), robiła więc różne rzeczy by tam się znaleźć. To kolejny przykład na to, jak jesteśmy różni, co dla jednego będzie karą, dla innego jest nagrodą.
Pragnienie miłości
Przez całą książkę przewija się pragnienie miłości. Nie chodzi nawet o tę romantyczną, choć znajdziemy tam również opisy jej związków. Marsha wybierała mężczyzn niedostępnych (zwykle żonatych) więc romantyczne relacje nie wydają się jej mocną stroną. Znowu: Marsha nie udaje idealnej, jest szczera.
Często usłyszymy, że szukała „rodziny zastępczej”. Zapraszała przyjaciół do mieszkania z nią w jej domu i była bardzo szczęśliwa mogąc być z nimi. Słyszymy też szept cierpienia, kiedy relacje się załamywały albo wręcz trzeba było je zakończyć.
Unieważniająca matka
Jej mama, mimo wielu prób nie była dobrym towarzystwem. Marsha próbowała wielokrotnie nauczyć swoją mamę uprawomocnienia. Po wielu nieudanych próbach prosiła by jej przynajmniej nie unieważniała, ale i to się nie udało, a że ML mieszkała daleko (z Chicago do rodzinnej Tulsy jest 10h samochodem) to ich kontakt rozluźnił się.
Kiedy miała 49 lat dała ogłoszenie o asystentkę, która zamieszkałaby z nią (live-in assistant) i poznała Veronicę, studentkę. Polubiły się od pierwszego wejrzenia, po paru latach dołączył Preston (mąż Veronici), w końcu (96r) ich dziecko. Niestety coś stało się (nie wiemy co) i ich relacja, pełna spotkań towarzyskich i imprez rozłamała się.
ML pisze:
„Even to this day it feels so sad.” czyli: nawet do dzisiaj czuję taki smutek.
W międzyczasie (1994) ML przyjęła pod swój dach nastolatkę Geraldine, którą traktuje jak swoją adoptowaną córkę. Wreszcie ma swoją, kochającą ją rodzinę.
Marsha nie jest Mnichem
Totalnie rozbrajające są akapity o tym, kiedy ML sobie z czymś nie radzi, opisuje to wzruszająco szczerze. My terapeuci i/lub psychologowie jesteśmy uczeni, że powinniśmy być enigmami. Nieodgadnionymi, tajemniczymi no i radzącymi sobie ze wszystkim i zawsze.
Jakie pokrzepiające jest przeczytanie, że 50 letnia ML nie wiedziała co robić, kiedy Geri zaprosiła znajomych do domu. Szybko zadzwoniła do przyjaciół o wsparcie i radę, po czym zeszła na dół, by przesłuchiwać wszystkich przyjaciół Geri, a potem się tego wstydziła 🙂
Marsha Mniszką nie jest
Mogłabym Wam dalej opowiadać, ale przeczytajcie tę książkę!
- o tym jak wzruszająco napisała o swojej przyszywanej matce Geri;
- jak trudne był dla Marshy coming out (że była kiedyś w szpitalu psychiatrycznym);
- jak ciężko było się przebić z DBT w świecie psychoanalityków;
- jak Jej artykuły naukowe były wielokrotnie odrzucane, ale Ona parła naprzód;
- jak pogodziła się ze swoją siostrą;
- jak wymyślała różne elementy terapii dialektyczno-behawioralnej.
dodatkowe materiały:
Czym jest DBT
Dłonie dobrej woli jedna z umiejętności DBT uczone przez Marshę 🙂 (z ciekawą historią).
źródła:
Szredzińska, R., & Włodarczyk, J. (2019). Przemoc w rodzinie. Wyniki Ogólnopolskiej diagnozy skali i uwarunkowań krzywdzenia dzieci.
Selena Gomez o DBT