Zapisz się do newslettera
Wpisz swój adres e-mail poniżej i zapisz się do naszego newslettera
Wpisz swój adres e-mail poniżej i zapisz się do naszego newslettera
Rozstania często są trudne. Jest ciężko, ale niektórym jest ciężej.
Niektórzy czują się jakby umarli, albo chcą umrzeć.
Dla osób z zaburzeniem borderline, czy takich wrażliwych na odrzucenie rozstanie może być wydarzeniem “traumatycznym”. Szczególnie, jeśli to nie one zakończyły związek. Choć nawet, jeśli one to zrobiły, często i tak czują się porzucone.
Według klasyfikacji diagnostycznej DSM 5 zaburzenie stresowe pourazowe (PTSD) diagnozuje się w sytuacji:
Co jednak, jeśli osoba tak boleśnie przeżywa rozstanie, że decyduje się na próbę samobójczą lub pragnie śmierci i ostatkiem sił udaje jej się przed tym powstrzymać ?
Co jeśli doświadcza szeregu innych objawów stresu traumatycznego ?
Trzymając się DSM 5, trzymając się nauki, zdiagnozowalibyśmy zaburzenia adaptacyjne, ponieważ jak czytamy w DSM objawy mogą być te same zarówno w PTSD jak i zaburzeniu adaptacyjnym. Zasadniczą różnicą będzie przyczyna, w PTSD, czy ostrym zaburzeniu stresowym mogą to być wyłącznie śmierć, zagrożenie śmiercią, poważny uraz, przemoc seksualna w zaburzeniu adaptacyjnym też rozstanie, bankructwo, cokolwiek innego.
Mimo to łatwiej mówić mi w tym kontekście o traumie niż o “problemie z adaptacją”.
Chyba przyznacie mi rację?
Wyobraź sobie, że co wieczór boisz się zasnąć, bo o 2 w nocy zacznie ci się śnić, że wchodzisz do waszej wspólnej sypialni a tam oni, nadzy, uprawiają dziki seks tak namiętny, że nawet cię nie zauważają. Ty zamierasz, nie możesz się ruszyć z miejsca, patrzysz, łzy ciekną ci po policzkach, w końcu tamci zauważają, że nie są sami, że patrzysz. Odwracają się i śmieją ci się w twarz. Budzisz się w kałuży lepkiego potu.
Wyobraź też sobie, że od dzieciństwa porzucano cię wielokrotnie albo tak mocno, że nie wierzysz już że zasługujesz na miłość, albo nigdy w to nie wierzyłeś/aś. W końcu, ostatkiem sił, albo na łeb na szyję- nie ma to znaczenia- wchodzisz w związek. Wierzysz, że On/a cię uratuje, że wreszcie wyliżesz swoje rany i one się zabliźnią. Mimo tego, że gdzieś pod skórą wciąż czai się twój dziecięcy lęk:
Bo dziecko wrażliwe w tej sytuacji się obwini. To ja mam skazę, to mnie nie można kochać, to mnie rodzic nie chce. To ze mną jest coś nie tak. Niezależnie od sytuacji. Nawet kiedy wydaje się to dla nas, dorosłych oczywiste, dzieci obwiniają siebie.
No i taka osoba jest w związku, często przez cały okres jego trwania się boi. Najmniejszy szelest (podejrzenie porzucenia) a on/a już podskakuje, już się załamuje. No i teraz wyobraźcie sobie, że w końcu naprawdę zostaje porzucona, porzucony. Często taka osoba czuje się dokładnie jak wtedy, kiedy była małym dzieckiem, dlatego to takie trudne. Znowu siedzi zapłakane w tej szafie, ojciec leje matkę, mama krzyczy: błagam przestań (emocje są te same, samotność i bezradność tak samo bezbrzeżna).
To niektóre z objawów PTSD i ostrego zaburzenia stresowego (w tym drugim wymienionym zaburzeniu objawy trwają do miesiąca).
Osobie przypomina się moment, kiedy dowiedziała się, że związek się kończy, albo staje jej przed oczami obraz zdrady. Intensywne nieprzyjemne sny, o zdradzie, o rozstaniu, tak straszne, że osoba budzi się z krzykiem, płaczem, zlana potem i boi się kontynuować sen. Nagłe wspomnienia, bardzo wyraźne byłego partnera, partnerki, które zupełnie wyprowadzają z równowagi. Może być uczucie nierealności świata, lub uczucie tracenia gruntu pod nogami, walenia się świata. Każde przypomnienie ex (zobaczenia zdjęcia, poczucie perfum, dostanie smsa) doprowadza do poważnego stresu, rozpaczy, wściekłości, poczucia beznadziei, depresji. Przypomnienie rozstania, porzucenia wywołuje objawy z ciała (ból brzucha, głowy, mdłości, drżenie, gorąco).
Czasami to ponowne przeżywanie, czy nawracające sny trwają naprawdę długo, u niektórych bardzo długo. Nie wiem ile dokładnie, bo będzie to zależało od danej osoby i od tego co dokładnie z tym zrobi.
Kiedy tylko przychodzi myśl o rozstaniu, czy wracają emocje odwraca od nich uwagę. Może to robić również za pomocą seksu, jedzenia, używek, wydawania pieniędzy. Robi wszystko, by nie czuć i nie myśleć o tym potwornym bólu. Unika wspólnych znajomych lub całkiem zrywa z nimi relacje, kasuje wspólne zdjęcia, wraca inną drogą do domu (nie tą, którą chodzili razem).
Jeśli rozstanie było szczególnie trudne: na przykład osoba przyłapała ukochanego w ich wspólnym łóżku z kochanką, albo błagała partnera, by jej nie zostawiał, może nie pamiętać części wydarzeń. Nawet w takiej sytuacji często siebie obwinia za rozpad związku i spowodowanie rozstania. Jest przekonana, że już nigdy nikogo nie pozna i zawsze będzie sama. Nic dziwnego, że jest w poważnym kryzysie i cierpi z powodu silnych negatywnych emocji. Często izoluje się od ludzi, czuje się wyalienowana. Ma stany depresyjne, trudno jej odczuwać przyjemność i nie zajmuje się aktywnościami, które mogłyby dostarczyć pozytywnych doświadczeń.
Osoby z cechami zaburzenia osobowości z pogranicza mają wiele cech, które występują również w PTSD. Jednak po ciężkim rozstaniu te cechy często się nasilają. Silne emocje mogą całkowicie wymknąć się spod kontroli. Złość stanie się wściekłością, a potem furią. Pustka nie pozwoli usiedzieć w miejscu i doprowadzi osobę do lekkomyślnych, a nawet samodestrukcyjnych czynów. Może też pojawić się stały strach, niepewność siebie, problemy z koncentracją, snem.
Po rozstaniu mogą bez opamiętania szukać nowego partnera, albo nawiązywać przypadkowe relacje seksualne, jeść, pić alkohol, dokonywać samouszkodzeń, wrócić do szkodliwych zachowań, które już były pod kontrolą. Wszystko, by choć na chwilę przerwać swój ból.
Nie twierdzę, że należy diagnozować dodatkowo PTSD u osób z zaburzeniem borderline, które się rozstały. Absolutnie nie należy tego robić. Mówię, że sytuacja jest poważna. Powinniśmy się trzymać kryteriów diagnostycznych i diagnozować zaburzenie adaptacyjne. Warto je diagnozować, by podkreślić jak w ciężkim stanie jest aktualnie osoba. Oczywiście jeśli spełnia kryteria.
Osoba, która jest bardzo wrażliwa na odrzucenie, która przeżywa drobne odrzucenia bardzo silnie, dostrzega odrzucenia w sytuacjach, gdzie inni ich nie widzą, kiedy doświadczy poważnego odrzucenia przeżywa bardzo silny wstrząs i potrzebuje wsparcia i zrozumienia.
Myślę, że dla niektórych osób mogę zaryzykować twierdzenie, że rozstanie było wręcz najtrudniejszym dla nich wydarzeniem w życiu. Znam żołnierzy, którzy mówili, że krwawe doświadczenia wojenne to był pikuś w porównaniu z rozwodem. Znam też takich policjantów, ratowników, znam kobiety, które ratowały ludziom życie narażając własne i przechodziły nad tym do porządku dziennego, ale rozstanie rozwalało je zupełnie. Myślę, że to wynika właśnie z tych wczesnych doświadczeń, że na takie wydarzenia możemy reagować emocjami dziecka.
Po rozstaniu można przeżywać żałobę, jak po każdej stracie.
Kübler-Ross wyróżniła pewne etapy, które trzeba traktować bardzo orientacyjne. Ta teoria została wielokrotnie skrytykowana, podaję ją jednak, bo jest znana i chciałabym ją wyjaśnić. Poza tym przydała mi się osobiście i widziałam jak pomaga ludziom zrozumieć pewne nieoczywiste emocje, które przeżywają po utracie kogoś bliskiego. Nie traktujmy tego jako etapów! tylko jako wskazówki, że pewne emocje i zachowania mogą, ale nie muszą wystąpić, tylko jako pewne wyjaśnienia, opisy sytuacji!
Czyli nie zgadzasz się na rozstanie. Nie wierzysz, że zostałaś, zostałeś porzucony, zdradzony. Przeżywasz szok, odrętwienie. Możesz zachowywać się, jakby nic się nie stało. W przypadku zdrady, nie dostrzegasz jej i uczestniczysz w trójkącie, ty, partner/ka i trzecia osoba.
Na tym etapie wiesz, że rozstanie jest faktem i możesz czuć gniew, złość, wściekłość. Okazujesz go, albo przeżywasz wewnętrznie. Możesz regulować emocje za pomocą używek “ruszyć w miasto”, robić dzikie awantury byłemu partnerowi, partnerce. Być może twój gniew skupi się na trzeciej osobie miłosnego trójkąta i nie zdołasz się powstrzymać, by nie dzwonić i nie gnębić tej osoby w jakiś sposób. Możesz ich śledzić, wysyłać nienawistne wiadomości, robić różne rzeczy, które w dalszej perspektywie ci zaszkodzą. Irracjonalność tych emocji nie ma znaczenia, tak samo możemy być wściekli na osobę zmarłą. Oczekiwanie od emocji, żeby były sensowne, to jak oczekiwanie od jaskiniowca, żeby robił inwentaryzację włóczni i krzesiwa na ipadzie.
Obiecujesz byłemu/ byłej, sobie, czy Bogu (sile wyższej) poprawę, wszystko, byle tylko odzyskać swój związek. Nawet, jeśli to ciebie zdradzono w najgorszy z możliwych sposobów błagasz i przysięgasz, że się zmienisz. Możesz też prosić los, czy Boga o to, by zesłał ci kogoś nowego, by ukoił twój nieskończony ból.
Zamykasz się w sobie, izolujesz od świata, albo przeciwnie, jeśli masz tendencje do picia, brania narkotyków, jedzenia, czy przypadkowego seksu to odreagowujesz w ten sposób. Jednak, kiedy wracasz do domu na ranem, nadal czujesz głęboki smutek.
Teoretycznie kiedy pogodzimy się z rozstaniem, na końcu naszej drogi powinna nastąpić akceptacja. Jednak nie każda osoba z zaburzeniem osobowości potrafi być sama. Wiele osób z zaburzeniem borderline ma cechy innych zaburzeń osobowości. Są takie osoby, które wchodzą z jednego związku w drugi. Nie potrafią dotrzeć do fazy akceptacji o własnych siłach. Badania wskazują że od 16 do 50.7 % może mieć zależne zaburzenie osobowości, którego jedną z cech jest:
Dokładna krytyka teorii Ross z wieloma dodatkowymi wskazówkami w artykule: Cautioning Health-Care Professionals: Bereaved Persons Are Misguided Through the Stages of Grief.
Główne wnioski:
Według teorii Stroebe i Shut, proces wychodzenie z żałoby jest dwoisty. Cały czas przechodzimy ze skupienia na tym co straciliśmy (radzenie sobie zorientowane na stratę, loss-orientation) do koncentracji na ruszeniu naprzód (radzenie sobie zorientowane na zmianę restoration-orientation). Raz będziemy się konfrontować z bodźcami które nam przypominają o utracie, a raz będziemy ich unikać, będzie to dynamiczny proces, a nie oddzielone od siebie etapy.
Według tej teorii owszem musimy się skonfrontować ze stratą, nie możemy udawać nic się nie stało, ale wymaga to dawkowania. Nie możemy robić tej konfrontacji na chama kosztem siebie.
Kiedyś uważano również, że osoby które nie cierpią w żałobie, to są osoby, które po prosty “wypierają problem” (sic!- tak można udowodnić wszystko), teraz wiadomo, że tak nie jest. Po prostu są różni ludzie i różne sytuacje. Jeśli ktoś opiekował się osobą chorą wiele lat, nic dziwnego, że może czuć ulgę, że osoba nie cierpi, że ja już mogę odzyskać wolność to pierwsze, które przychodzą do głowy.
Gorzej z danymi jeśli chodzi o rozstania, tutaj najwięcej artykułów i badań naukowych dotyczy wpływu rozwodów na dzieci 🙁 Dlatego w tym artykule piszę tak dużo o utracie, kiedy ktoś umiera, po prostu brakuje innych danych 🙁 Wiem jednak, że choćby osoby, które były w toksycznym związku również mogą się cieszyć, że w końcu uwolniły się z niego. Osoby o przywiązaniu unikającym też zwykle szybko dochodzą do siebie, albo przynajmniej szybko zamykają za sobą drzwi powrotu.
No dobra, ale my nie o tym przecież, my czytamy ten artykuł bo jesteśmy w sytuacji, że pęka nam serce. OK tylko pamiętajcie, że po drugiej stronie, wasz partner może być w zupełnie innych emocjach.
Co mam zrobić?
Ehh, to strasznie trudne pytanie. To zależy. Mogę odpowiedzieć na to pytanie wyłącznie z punktu widzenia DBT. Pamiętajcie proszę nie jestem psychologiem np. katolickim, jestem psychologiem który pracuje w nurcie dialektyczno-behawioralnym. Moje porady, opinie i ćwiczenia zawsze są z nurtu Terapii Poznawczo Behawioralnych. Nie dziwcie się więc, że nie będę wam kazała cierpieć dla dzieci, skoro badania naukowe pokazują, że lepiej jest tego nie robić (również dla dzieci). Robię tak bo kieruję się nauką. Wy możecie chcieć się kierować wiarą. Macie do tego pełne prawo!
Każdy ma prawo do własnych wartości.
Wracając
Czasami jest jeszcze takie pytanie do zadania. Nie godzimy się z rozstaniem i zastanawiamy, czy możemy odzyskać daną osobę. Jednak najpierw zastanów się czy warto?
Zastanów się, czy naprawdę kochasz tę osobę i czy ta MIŁOŚĆ JEST UZASADNIONA. W encyklopedii emocji o miłości wyjaśniłam (artykuły aktualizuję) jak czujemy miłość. Jakie to emocje, zachowania i kiedy są uzasadnione.
Najpierw przeczytaj więc artykuł o emocji miłości i zastanów się, czy to uczucie, do tej osoby jest efektywne. W skrócie, czy poprawia twoje życie- tak w DBT to takie proste.
Wrócę jeszcze do punktu nr 1. dużo osób ma problem z walczeniem o związek, czy miłość (a nawet relacje z przyjaciółmi) z powodu dziwnie pojętej dumy. Sporo osób ma też kłopot z wyrażaniem uczuć z lęku i wstydu, czują się wtedy nagie, bezbronne, wystawione na zranienie. Bez wątpienia, kiedy odsłaniamy swoje uczucia, mówimy: kocham Cię i nie mogę bez Ciebie żyć, daj mi szansę, podejmujemy ryzyko. Faktycznie nie wiemy, co zrobi druga osoba, może powie: jest już za późno, albo jeszcze gorzej wyśmieje nas.
Jeśli uważacie, że lepiej zamieniać swoje serce w dumny kamień:
„Pokochaj cokolwiek, a twoje serce z pewnością odczuje ból, a może nawet zostanie złamane.
Jeśli chcesz mieć pewność utrzymania serca w stanie nienaruszonym, nie wolno ci go ofiarować nikomu.
Otul je ostrożnie swoimi hobby i odrobiną luksusu, unikaj wszelkich komplikacji, zamknij je bezpiecznie w szkatule lub trumnie własnego egoizmu.Ale w tej szkatule – bezpieczne, w ciemności, w bezruchu, bez powietrza – ono się zmieni.
Nie będzie złamane, nie, ono stanie się nie do złamania, nieprzystępne, zatwardziałe…
Jedynym miejscem poza Niebem, gdzie możesz być doskonale zabezpieczony przed wszystkimi niebezpieczeństwami… miłości, jest Piekło“
C.S. Lewis
Cierpisz, wyjesz do księżyca, twój świat się rozpada, czujesz się najgorzej w życiu. Być może jeszcze w dodatku nikt cię nie rozumie, bo plotą bzdury🤦♀️, albo sam/a sobie tak mówisz:
to powyżej może występować w wielu formach, oczywiście mowa o INWALIDACJI, UNIEWAŻNIENIU, UNIEWAŻNIANIU, odwrotnością tego będzie UWAŻNIENIE, WALIDACJA, UPRAWOMOCNIENIE,
Uprawomocnienie to absolutny początek poradzenia sobie z jakimkolwiek problemem. Więc powiedz sobie tak, faktycznie teraz jest mi ciężko. To dla mnie trudne chwile. Dzięki temu zobaczysz problem (ból rozstania) w całej okazałości, we wszystkich jego przejawach w każdy obszarze swojego życia. Dopiero wtedy możesz coś z tym zrobić. Jak widzisz z tego artykułu, nie wiadomo jak długo potrwa ból. Nie ma tutaj reguł, ani zasad. Możesz czuć różne emocje i zachowywać się mniej lub bardziej chaotycznie. Możesz przechodzić od etapów pogodzenia się ze swoją stratą do łkania w poduszkę. Jeśli trwa to bardzo, bardzo długo zastanów się, czy tęsknisz za nią, za nim, czy po prostu doskwiera ci samotność?
Poszukaj wsparcia, wśród rodziny, przyjaciół. Jeśli nie masz takich możliwości, to w ośrodku interwencji kryzysowej, lub znajdź psychologa, terapeutę. Samotność szkodzi, to akurat jest pewne!
Jeśli jest totalnie tragicznie zrób diagnozę, sprawdź, może masz zaburzenie osobowości? Tak samo jeśli Twoja samotność się przedłuża, jeśli z powodu traumy rozstania jesteś sam/a latami. Szukaj pomocy, warto się tym zająć i pracować nad lękiem nad porzuceniem. Nie zrobisz tego sam/a.
Nie ignoruj myśli samobójczych, zwróć się po pomoc!
Poniżej artykuły w których zebrałam metody, które znam i mogą pomóc:
na razie nic innego nie przychodzi mi do głowy
źródła:
Stroebe, M., Schut, H., & Boerner, K. (2017). Cautioning Health-Care Professionals. Omega, 74(4), 455–473. doi:10.1177/0030222817691870
Stroebe M, Schut H. The dual process model of coping with bereavement: a decade on. Omega (Westport). 2010;61(4):273-89. PubMed PMID: 21058610.